Mentionsy
Ząbek cz.6
Jest już południe, a my nadal bawimy się przy rzece. Ostatnio Ząbek obiecał, że zrobi małe łódki dla wiewiórek, które można puszczać na wodzie. Zbliża się czas kolacji i Ząbek postanawia zakończyć zabawę po tym wyścigu. Rolf jest zgodny, bo jest bardzo głodny i chce wrócić do domu. Po całym popołudniu spędzonym na dworze, kolacja smakuje wszystkim wyśmienicie. Po kolacji wszyscy zbierają się w salonie, gdzie dziadek Ząbka chce opowiedzieć o swoim spotkaniu z wyskaczem. Po opowieści, wszyscy milczą, nie wiedząc co powiedzieć. Wydaje się, że nad wyspą zawisło niebezpieczeństwo, grożące wszystkim mieszkańcom. W końcu jedna z pogrunek proponuje, że muszą coś wymyślić, a babcia Ząbka zgadza się. Podczas dyskusji pojawiają się różne pomysły, jak przestraszyć króla lub go przekupić. Dziadek postanawia, że lepiej pójść spać i czekać na sensowne rozwiązanie. Ojciec Ząbka zgadza się i wszyscy udają się spać, wierząc, że prędzej czy później znajdą rozwiązanie.
Po tym, jak wszyscy wstali ze swoich miejsc, Mama Ząbka wysłała dzieci do łazienki, a rodzina Kolla rozłożyła swoje posłania na podłodze salonu. Ząbek, myjąc plecy muli, zastanawia się nad skutecznym sposobem pozbycia się złego króla. Chciałby być tak mądry jak orzech i wie, że stary nauczyciel może mu pomóc. Po chwili spokoju, Ząbka budzi szarpanie za rękaw. To Rolf informuje go, że jego rodzice zniknęli. Ząbek i Rolf decydują się poszukać ich. Pokonują ciemny korytarz i schody, które skrzypią pod ich stopami. Po dotarciu do salonu, odkrywają, że posłania rodziny Rolfa są puste, oprócz jednego, na którym śpi Zu. Chłopcy zaniepokojeni rozpoczynają poszukiwania i zauważają, że zasłony poruszają się przy lekkim podmuchu wiatru. Ząbek czuje się coraz bardziej niezadowolony, gdy zastanawia się, co jeszcze go czeka.
Uchylałem kotarę i zobaczyłem, że drzwi na werandę są niedomknięte. Podobnie było z tymi, które z werandy wychodziły wprost do ogrodu. Szybko wróciłem do salonu, w którym zostawiłem Rolfa. Powiedziałem mu: "Twoi rodzice wcale nie zniknęli. Oni po prostu gdzieś sobie poszli." Rolf szepnął: "Ale dokąd?" Niestety, tego nie wiem, ale mam zamiar się dowiedzieć. Przeprowadzimy w tej sprawie dochodzenie.
Ząbek z Rolfem świetnie się bawili z puszczaniem drewnianych łódeł w dół rzeki. Stard był przy pomoście, za śmeta aż za szerokim zakolem, gdzie mieszkało parę wiewiórek wodnych. Wiewiórki były bardzo wesołymi stworzeniami i bardzo chętnie przyłączyły się do zabawy. Wyławiały łódki, gdy tylko szlifowali się do niej. I oddawały właścicielom, którzy biegli z powrotem na pomost i puszczali je znowu. Liczyli przy tym, ile razy każda z nich wygrała wyścig. Ząbek obiecał, że w wolnym czasie z...
Search in Episode Content
Recent Episodes
-
Władysław Wojnicz – Studio Wilno – 06.11.2025 r.
06.11.2025 13:14
-
Co dalej z Polską? – rozmowa z Piotrem Grzybows...
06.11.2025 12:32
-
Ouattara zatwierdzony na czwartą kadencję. Fran...
06.11.2025 12:21
-
Związany z radykalnym islamem Zohran Mamdani bu...
06.11.2025 11:34
-
Ewa Kurek: Urządzamy sobie sami żydowskie hucpy
06.11.2025 11:05
-
„Krajewski kłamał, mam na to dowody”. Gembicka ...
06.11.2025 10:26
-
Paweł Lisicki: Prawica zajęła się sobą, a Tusk ...
06.11.2025 08:21
-
Przemysław Czarnek: Zbigniew Ziobro cudem żyje....
06.11.2025 08:18
-
Podatek od oddechu. „ETS-2 uderzy w każdego, a ...
06.11.2025 07:18
-
Teraz Ziobro, później Kaczyński? Profesor: Kajd...
06.11.2025 06:49