Kórki karmię, moje kurczaczki, m.in. zielono nóżki z własnych jajek i mamy kwoczki, o!
Ser, żeby miały nóżki zdrowe, kości, ona ich przyprowadza, bo wie i prosi, woła i trzeba wyjść i jej dać.
To serek, to jakiś makaron, ziemniaczki, rozpieszczone jak dzieci.
Widzi pani, jak ona siedzieli, bierze, rozdrabnia i im daje. Woła je wszystkie. Wszystko przy matce.
To jest sama radość tak popatrzeć, tak stoi i patrzy, karmi. Przyjemność.
Pochodzimy oboje z mężem z Lublina. Urodziliśmy się…